czwartek, 27 sierpnia 2009

Fantastyka czy manipulacja?

Zaciekawił mnie ten blog prowadzony przy współudziale (korekta - nie tylko ja się pomyliłem) Straży Leśnej z Nadleśnictwa Gdańsk .
Ponieważ znalazłem w nim kilka nieścisłości postanowiłem bliżej przypatrzyć się poszczególnym artykułom. Historii opisanych na w tym blogu nie powstydziłby się nawet "Fakt".

Ze względu na skąpą ilość informacji, wziąłem na tapetę ten wpis .
Autor podpisuje zdjęcie na którym uwiecznione zostały 2 psy osaczające dzika:
"Ten dzik przeżył, tym razem zginął pies - prawdopodnie 'padł w ogniu walki'."

Hmm. Poważna sprawa skoro padł w tym ogniu i to na dodatek aż "prawdopodobnie". Już w wyobraźni widziałem dzikie ostępy i dzielnego dzika równie dzielnie odpierającego ataki sfory, ale... coś w tej focie było nie tak. No tak. Zdjęcie strzelone w odpowiedniej chwili. Taka okazja w naturze nie zdarza się na co dzień... Ani przeciętnemu fotografowi raz na 10 lat. Chyba, że..... walka była "ustawiona"!
Hmm. Jeden z psów jest rozmazany ale drugi to ładny okaz gończego polskiego. Takich psów nie spotyka się u równie przeciętnego mieszkańca naszego kraju - to jest typowa rasa użytkowa wśród myśliwych. A więc mamy psy należące do myśliwego, które ścigają dzika w "ustawionej walce".
Hmm. Zaglądam w EXIF zdjęcia. Powstało ono 30 sierpnia 2005 ok. południa (nie wiem czy w aparacie była korygowana zmiana czasu więc +-1h). Polowanie w południe? Na dzika? Bez sensu. Zatem szkolenie lub konkurs. Ponieważ takie imprezy nie mogą odbywać się w łowisku używa się do tego celu zagród w specjalnych ośrodkach. Zaglądam w google: najbardziej prawdopodobny wynik daje Ośrodek Szkolenia Psów Myśliwskich w Przechlewku .
Lokalizacji nie mogę niestety na 100% potwierdzić. Mogę natomiast dodatkowo sprawdzić prawidłowość wyciągniętych wniosków. Czas na użycie socjotechniki. Ponieważ komentarze na blogu są moderowane, każdy który okaże się niewygodny można po prostu usunąć. Gdyby moje wnioski były błędne - komentarz zostałby zatwierdzony a autor przy okazji "odbiłby piłeczkę".
Ryzyk fizyk. ok. 10:20 wrzucam jako anonymous krótki tekst:
"Bardzo ładny gończy polski.
No i udana dynamiczna fotka.
Niech zgadnę - 2 połowa sierpnia 2005, ... Ośrodek Szkolenia Psów Myśliwskich w Przechlewku ..."

Czekam na zatwierdzenie, tego w sumie niewinnego komentarza przez moderatora. Po godzinie 14 zatwierdza jednak inny komentarz w innym temacie. O 15:33 wrzucam kolejny wpis do interesującego mnie wątku:
"Fatalnie to wygląda"

Ten komentarz zostaje zatwierdzony. Czyli moje wnioski zostały dodatkowo potwierdzone.

Podsumowując niniejszą notkę. Edukacja (nawet ekologiczna) powinna opierać się na faktach. Jak każda racjonalna nauka. Upublicznienie tak wrażliwych i delikatnie to ujmując ... niedopracowanych informacji, w sytuacji gdy między pseudomyśliwymi a właścicielami psów od dłuższego czasu trwa wyjątkowo ostry spór - dolało oliwy do ognia. Czy było to świadome działanie, czy też nie - musiało spotkać się z reakcją. Sprawa psów spuszczanych ze smyczy w lesie lub poza nim jest zaledwie czubkiem góry lodowej. Jest to jeden z czterech rodzajów psów spotykanych w łowisku. Znam kilkadziesiąt psów (spacerujących bezsmyczowo do 20m od właściciela) i w tej grupie zaledwie 2 mają tendencję do uporczywego ścigania zwierzyny. Uporczywego, czyli na dystansie większym niż 50-70m w otwartym terenie. W ich przypadku jedynym rozwiązaniem pozostaje smycz lub długa linka, zapinana w rejonie gdzie można napotkać zwierzynę.

Ja twierdzę, że zawsze można się dogadać. Bo to ludzie wymyślają obowiązujące prawo, ludzie pilnują jego przestrzegania i ludzie starają się funkcjonować w wymyślonym prawie, które nie zawsze jest szczytem kompromisu. Mówi to człowiek, który zawsze stara się dbać o to, żeby miejsce w którym czasem przysiądzie, pozostało w stanie takim jakby go w nim w ogóle nie było.

9 komentarzy:

  1. Olaboga. No faktycznie, cały blog zmanipulowany. Te kilkanaście zdjęć (mniej efektownych, ale przedstawiających ewidentnie zagryzione sarny które mam jeszcze na dysku to też manipulacja. Kolega ma mi podrzucić z Orłowa kolejne - pies na oczach ludzi praktycznie zagryzgł o ile dobrze pamiętam koźlaka - przedwczoraj. Te nieszczęsne zdjęcie z dzikiem - faktycznie pies myśliwski, właściciel - myśliwy. Nie byłem przy robieniu tego zdjęcia. Wiem, że nikt tego nie angażował do fotografii na pewno. Pies faktycznie zginął. Komentarz zmoderowałem bo był bez sensu. Komentarza z linkiem do tego bloga już jakoś nie wyciąłem ! W trójmieście nie widzi się zbyt wielu bezpańskich psów. Są za to TŁUMY spacerowiczów bez smyczy. Oczywiście problem psów wybiegających z posesji. Ale na własne uszy słyszałem od znajomej jak to jej pies (myśliwski)ładnie biega za sarenkami i ile one mają zabawy i on też. To ta wypowiedź, + zdjęcia saren, + własnoręcznie wyciągna z płotu sarna + wypowiedzi ludzi kompletnie nie związanych z lasami i mysliwymi, że warto takie zdjęcia pokazać spowodowały utworzenie tego bloga. Uff.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaa. Nie napisałem, że cały blog jest zmanipulowany. I nie podważam również sensu jego istnienia. Przyczepiłem się po prostu do wpisów budzących poważne wątpliwości. Takie posty to woda na młyn zwolenników strzelania wszystkich psów jak leci. Zastanawiam się kiedy zaczną zbierać i wieszać na ścianie trofea ze strzelonych przez siebie psów. Widzisz można pokazać zdjęcie sarny wpędzonej na ogrodzenie przez quadowców lub nagankę a konto polowania i opisać, że to wina psów bo akurat to pasuje najlepiej do tematyki blogu. Można pokazać zdjęcie znalezionego w zamkniętym obszarze, padłego kilka miesięcy wcześniej byka i napisać, że zagoniły go tam psy. Liczba mnoga? Może był tylko jeden?. A może psów tam w ogóle nie było? Dysponujecie szklaną kulą czy etatową wróżką? I przypadkiem teraz nie pisz, że ten byk miał ślady pogryzień bo się jeszcze bardziej pogrążysz. Widziałem w Twoich komentarzach, że masz problem z określaniem psowatych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Większość zdjęć robił komendant naszej straży. Jeśli on mi mówi, że to psy zagoniły sarnę czy jelenia - to ja mu wierzę. Mają CHOLERNE doświadczenie. Qadowców jeżdżących po lesie ścigają ostro, myśliwymi nie są - nie mają po co naginać. Ja nie byłem przy tym, ale jest DUŻO bardziej prawdopodobne, że to psy ZAGONIĄ sarnę na ogrodzenie itd. Quad sarny nie będzie gonił, naganka też nie jest zapędzić jelenia do niemal zamkniętą posesję.
    O jaki u licha komentarz chodzi ?!

    OdpowiedzUsuń
  4. O potencjalny komentarz.
    "Quad sarny nie będzie gonił,...". Jak to powiedział Stuhr: "Jak Ty mało wiesz o życiu"...
    "Piotr F. i Grzegorz P. wyznali w końcu, że Tomasz K. spadł ze skarpy w trakcie… polowania na sarny i jelenie. Okazało się, że ta trójka motocyklistów od dłuższego czasu zajmowała się naganianiem różnych zwierząt na skraj skarpy i zmuszaniem ich do spadania na betonową drogę na dole, gdzie ginęły lub odnosiły poważne obrażenia. Były wtedy dobijane i zabierane. Na potwierdzenie swoich słów Grzegorz P. zaprowadził policjantów do miejsca, w którym ukryta była zabita tego dnia sarna."
    Reszta artykułu tutaj: http://wiadomosci.onet.pl/1571101,2677,1,kioskart.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, quadowcy z reguły ganiają za sarnami w odróżnieniu od psów które robią to bardzo sporadycznie. Masz rację.

    OdpowiedzUsuń
  6. Posłuż się wyobraźnią. To mogli być quadowcy, mógł to być pies lub psy, mógł to być jeleń z naganki (sam napisałeś, że las dochodzi do samych ogródków) uciekający wzdłuż jej linii i mogły być też inne powody...
    Gdyby w tamtym poście był zapis: prawdopodobnie były to psy lub mogły to zrobić psy to treść byłaby w porządku. Bo jak przypuszczam Straż Leśna tak jak policja aby coś potwierdzić musi mieć dowody a nie przypuszczenia. Wrzucone na blog treści firmujesz podpisem instytucji państwowej, która powinna być obiektywna w ocenie sytuacji. Polecam poczytanie kilku portali myśliwskich oraz zapoznanie się z pozycją "Nauka łowiectwu" (część III pt. "Drapieżnictwo na zwierzynie drobnej"). Porównaj podane statystyki zagryzień (kilkaset w skali całego kraju rocznie) do tego co umieściłeś na blogu. Oczywiście problem zagryzień istnieje i tego się nie da zaprzeczyć. Niemniej przekazywanie nieprawdziwych informacji szkodzi obu stronom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkodzi, nie szkodzi: powinniśmy doprowadzić do tego, aby w lasach i na polach obowiązywał całkowity zakaz wyprowadzania psów. I to tyle w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
  8. A później przyjdzie czas na grzybiarzy, kochające się po krzakach parki i fotografów przyrody.
    Ostatecznie wystarczy, że w folwarku zwanym "łowiskiem" będzie mogła przebywać wyłącznie uprzywilejowana i uzbrojona grupa wraz ze swymi zagranicznymi (dewizowymi) gośćmi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. święta racja, trafna ocena sytuacji. Obawiam się, że prędzej czy później tak będzie.

      Usuń