Czym dla mnie jest Dzień Niepodległości?
Głównie możliwością korzystania z wolności. Zamiast manifestować mogę spotkać się na biwaku z kolegami i koleżankami. Odpocząć, porozmawiać. Ale też i napić się wspólnie procentów. W krajach muzułmańskich byłoby to nie do pomyślenia. Mają takie zwyczaje i ja je szanuję. Więc się do nich nie wybieram.
Stopniowo tradycją grupy Śląsko-Dąbrowskiej reconnet.pl stają się niepodległościowe spotkania w sosnowieckiej jungli. Ta jungla tak jak opinia Sosnowca jest zła. Wystarczy odejść 100 metrów od obozowiska i się zgubić. A jednocześnie w Dzień Niepodległości można przy obozowym ognisku posłuchać muzyki patriotycznej granej przez orkiestrę.
W tym roku zamiast gęsi na Świętego Marcina był królik nadziewany jabłkami z cynamonem.
Na przyszły rok gąskę raczej osobiście zabezpieczę.
W imprezie brało udział 6 osób. Żarcia terenowego było aż nadto ale podam przepis na kluski tlone będące potrawą spożywaną w Galicji zachodniej. Prostą i ubogą.
Składniki podstawowe:
1/2 kilograma mąki pszennej lub żytniej
100-150 gram słoniny (wędzona lepsza)
2 litry wrzącej wody
sól i pieprz do smaku
Mąkę prażymy (cały czas mieszając) na stabilnym ogniu/żarze w garnku o grubym dnie tak aby uzyskała złoty kolor. Następnie zalewamy wrzątkiem do konsystencji gdy ciasto zacznie się rwać. Wykładamy na talerze okraszając wytopionym tłuszczem ze słoniny i skwarkami. Doprawiamy wg. uznania solą i pieprzem.
Ubogacenie tlonych polega na:
- wykonaniu wywaru (wrzątku) z grzybami zieleniatkami (gąskami zielonymi),
- dodaniu do okrasy boczku i cebuli,
- wbiciu do gorących klusek jajka aby się ścieło.
Potrawy jakie jedliśmy w ciągu dwóch dni:
- pikantne kiełbaski rumuńskie bez osłonek,
- mamałyga z brydzą,
- pieczone po cabańsku,
- grilowane nerki królicze,
- królik z jabłkami, majerankiem i owocami jałowca,
- kluski tlone,
- tradycyjna zupa z tego "co wlezie" ( nie zmieścił się pasternak),
Ogólnie był to wypad pełen wrażeń intelektualnych i kulinarnych.