Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krwiściąg lekarski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krwiściąg lekarski. Pokaż wszystkie posty

sobota, 10 września 2011

Korzenie saperką kopane

Właściwie tytuł tego posta miał brzmieć "Co ma wisieć - nie utonie" albo "Co się odwlecze to nie uciecze", ze względu na fakt, iż odłożone w ostatni weekend sierpnia korzeniobranie nareszcie doszło do skutku. Z przyczyn obiektywnych (roboty wyszukiwarek) tytuł jest, jaki jest. :-)
Popołudniową porą wrzuciłem do plecaka saperkę, trochę reklamówek, morkę i kurtkę przeciwdeszczową. Po wytachaniu rowerka z piwnicy ruszyłem nad pobliski ściek (ze względu na 88km biegu, szumnie nazywany rzeką) w celu dokopania kilku korzeniom. Plan wyprawy był bardzo ogólny: pozyskać korzenie wiesiołka dwuletniego i... coś jeszcze, po czym wrócić do domu i przekształcić zbiory w coś co da się spałaszować ze smakiem.
Mój leciwy, zgrzytająco-skrzypiący wehikuł niósł mnie lekko przez leśne dukty i takie jedno bogate w grzybienie zalewisko. Co jakiś czas mijałem się z sobotnimi fanami dwóch kółek (dowcip komentatorski: cudowne dziecko dwóch pedałów). Jeden z nich, zapędziwszy się daleko od swego matecznika rozpytał mnie o drogę. Widać na mapie się nie znał bo śmignął obok punktu trasy rowerowej wyposażonego w duuużą mapę (chwała wam włodarze mego miasta!) nawet na nią nie spojrzawszy. Gość nie podjął wyzwania i postanowił na najbliższym skrzyżowaniu rozstać się z moją personą. W sumie kompan ze mnie dziwny: krótko wycięty, z dwudniowym zarostem, spodnie w kamuflażu, rower w kamuflażu, koszulka oliv i takowy plecak wypchany nie wiadomo czym - no kuźwa jak nic: terrorysta.
Ten "terrorysta" wyjechał z lasu na przedrzeczne nieużytki i napotkał krwiściąg lekarski. Młode liście mają orzechowo-ogórkowy smak.
 krwiściąg lekarski

Zebrałem trochę liści z myślą o przygotowaniu sałatki do dania z korzeni.
Następnym punktem programu było wiesiołkobranie. Korzenie wiesiołka dwuletniego po wysuszeniu mogą być mielone na mąkę. Niemniej cała roślina jest jadalna.
 korzenie wiesiołka dwuletniego

Wykopałem korzenie roślin jednorocznych i doszedłem do wniosku, że młode liście z rozet po lekkim obgotowaniu usmażę w oleju.
Następną rośliną, którą zdecydowałem się wykopać był chrzan pospolity.
fragmenty korzenia chrzanu na liściach

W tym momencie zaczęła mi się już w głowie klarować wizja konkretnej potrawy. Potrzebowałem jeszcze jednego składnika, który znalazłem w mizernej wielkości ale dość sporej ilości jakieś 1,5km dalej.
 korzenie marchwi zwyczajnej wraz z nacią

Marchew zwyczajna. Rośnie wszędzie tam gdzie nie może jej wybrać dzika zwierzyna. W odróżnieniu od naszej pomarańczowej marchewki rodem z Holandii, ta ma białe korzenie. Jako roślina dwuletnia, najlepiej nadaje się do pozyskania w pierwszym roku i wiosną drugiego. Do plecaka wrzuciłem korzenie wraz z natką. Standardowo w użyciu domowym natkę się wyrzuca, ale survival rządzi się innym prawami. W przetrwaniu należy wykorzystywać jak najwięcej zasobów. Daje to też punkty "ekologiczne". Niszczę coś ale jednocześnie jak najmniej marnotrawię.
Poszukałem jeszcze grzybów z nadzieją, iż uda mi się znaleźć jakąś kanię (sowę) z której mógłbym zrobić kotlety. Niestety na tym polu zupełna posucha. Musiałem zadowolić się serią zdjęć dokumentujących różne nadrzeczne rośliny, kilkoma spożytymi ad hoc owocami czeremchy i podziwianiem dziczych buchtowisk.
Drugi etap zaczął się wraz z powrotem w domowe pielesze. Najpierw oczyściłem przyniesione rośliny. Korzenie wiesiołka dwuletniego skrobie się bardzo łatwo. Są trochę śliskie po oczyszczeniu gdyż zawierają śluz.
 lewy dolny róg i z zgodnie z ruchem wskazówek zegara:
korzenie chrzanu pospolitego, wiesiołka dwuletniego, marchwi zwyczajnej,
liście krwiściągu lekarskiego i marchwi zwyczajnej przygotowane do blanszowania

Młode liście marchwi i krwiściągu lekarskiego poddałem blanszowaniu a później zmiksowałem wraz z kawałkiem korzenia chrzanu, pieprzem, solą i olejem jadalnym na zielone pesto. Pokrojone w talarki korzenie wiesiołka dwuletniego i marchwi zwyczajnej wrzuciłem do rondelka z osoloną zimną wodą i ustawiłem na małym ogniu coby wolno się gotowały.
 pokrojone korzenie wiesiołka dwuletniego i marchwi zwyczajnej

Równolegle, w drugim rondelku krótko obgotowałem zgrubnie posiekane liście wiesiołka. Po odcedzeniu i posiekaniu, dodałem do nich jajko, 2 łyżki oleju, mąkę, pieprz, sól i zacząłem wyrabiać ciasto. Ciasto musi być ciut gęstsze niż naleśnikowe. 
 ciasto na niesłodkie racuchy z liśćmi wiesiołka dwuletniego

W przypadku gdy jest za gęste możemy ratować się dolaniem wody albo uprzednio odlanego wywaru z liści. Z ciasta usmażyłem na patelni racuchy (olej), które docelowo wylądowały na talerzu posmarowane zielonym pesto.
Tuż przed końcem gotowania korzeni, dodałem do nich posiekane pół ząbku czosnku. Szukałem w terenie czosnku winnicowego ale niestety w tamtej lokalizacji on nie występuje. Nieco dalej można spotkać czosnaczek pospolity ale ze względu na moje lenistwo odpuściłem sobie jego pozyskanie.
Ostatecznie potrawa prezentowała się w ten sposób:
 Wielki finał. Gotowane korzenie polane olejem, doprawione solą, pieprzem i suszoną lebiodką pospolitą (oregano). Do tego racuchy z liści wiesiołka dwuletniego z pesto na bazie liści marchwi zwyczajnej, krwiściągu lekarskiego i korzenia chrzanu.

Przyznam, że danie jest bardzo sycące. Gotowane korzenie wiesiołka nie były włókniste i uważam, że jest to całkiem sympatyczne dzikie warzywo.