Ludzie postrzegają survival jako zabawę w budowanie szałasów, zastawianie wnyków, jedzenie dzikich roślin, robaków czy też rozpalanie ognia bez użycia zapalniczki lub zapałek. Tymczasem samego określenia "survival" nie można odnieść do okresu w którym uczymy się sztuki przetrwania ale do momentu, gdy w wyniku splotu nieprzewidzianych okoliczności, musimy z nabytych wcześniej umiejętności skorzystać. Survival jako rodzaj aktywności jest uogólnieniem, które niestety pokutuje fałszywym postrzeganiem zagadnienia przez nowych adeptów sztuki przetrwania. Nakręceni przez medialne programy próbują zdobywać doświadczenie od skoku na głęboką wodę. Zazwyczaj odbywa się to bez zastanowienia nad warunkami w jakich przeprowadzają eksperyment. Scenariusz podpowiadają media. Ot, samotny bohater zmagający się z dzikimi ostępami, klifami, skalistymi zboczami czy lasem deszczowym. Minimum sprzętu, maksimum akcji. Tymczasem szansa wystąpienia takiego zdarzenia w Europie środkowej, gdzie od najbliższych siedzib ludzkich dzieli nas raptem kilkanaście kilometrów, a od najbliższego dzikiego wysypiska śmieci, bogatego w przydatne materiały -kilkaset metrów... jest zerowa. Oczywiście jeśli podróżujemy po świecie szanse na katastrofę w dziczy są większe. Niestety złośliwy los zawsze spłata nam figla ;-) . A to mamy pod bokiem wrak samolotu lub statku albo znowu znajdujemy nagromadzenie odpadów cywilizacji.
Człowiek zdobywa doświadczenie przez całe życie. Nauka sztuki przetrwania nie powinna zaczynać się od egzaminu "zerowego" jeśli los tak nie wskaże. Ponieważ nie mieszkamy na Syberii i lasem musimy dzielić się z innymi jego użytkownikami warto całe zagadnienie rozpatrzyć od strony etycznej.
Podstawą wyjściową nauki survivalu powinno być hasło:
"Nie zostawiaj śladów, zabieraj tylko śmieci i wspomnienia"
Pierwsza część tego artykułu traktuje o obozowaniu. Biwakowanie w Lasach Państwowych jest nielegalne, jednak właściwe służby mogą przymknąć oko o ile nasze bytowanie nie powoduje zagrożenia i strat w środowisku.
Osobiście jestem przeciwnikiem budowania szałasów. Jedyną zaletą jest klimat. Natomiast minusy ich budowy są następujące:
- wymagają dużo energii w celu zgromadzenia odpowiedniej ilości właściwego materiału,
- materiał poszycia zazwyczaj stanowią zielone gałęzie lub ściółka/mech (w sporadycznych przypadkach trawy lub trzcina),
- czas budowy wynosi od kilkudziesięciu minut do kilku godzin,
- ich budowa powoduje naruszenie dużej przestrzeni (dźwiękiem, ruchem, zapachem) co może odstraszać zwierzęta (to tak jakby przed łowieniem ryb najpierw popływać na stanowisku)
- usuniecie śladów związanych z gromadzeniem i budową takiego schronienia jest czasochłonne a czasem niemożliwe do osiągnięcia,
Tutaj powinna w zupełności wystarczyć teoria lub doraźnie zdobyta praktyka (np. przy wykorzystaniu odrzutów z wycinki). Budowa szałasu nie jest trudnym zadaniem pod warunkiem, że dysponujemy odpowiednim materiałem na poszycie i wiedzą teoretyczną np ze strony Bogdana: http://www.survival.strefa.pl/szalasy.htm
Najważniejsze to zapewnić szybkie odprowadzenie wody. A więc skos dachu jak najbardziej zbliżony do 90 stopni i pokrycie nie pozwalające na przesiąkanie (zatrzymywanie) spływającej cieczy.
Zamiast szałasów i namiotów lepiej używać płacht budowlanych. Wyposażone w odpowiednie oczka i niskobudżetowe (do 15 zł za płachtę 2x3) oraz w dowolnych (taktycznych) kolorach zapewnią szybkie i ekologiczne schronienie. Zaoszczędzony czas możemy efektywnie wykorzystać na zdobywanie nowych umiejętności (efektywność liczy się w survivalu), podglądanie niespłoszonych zwierząt lub zwykłe leniuchowanie.
Budżetowe spanie przez większość dni w roku to folia ratunkowa (NRC) na podłogę, marketowa mata i śpiwór schowane pod wojskowym ponchem lub płachtą budowlaną.
Osobiście jestem przeciwnikiem budowania szałasów. Jedyną zaletą jest klimat. Natomiast minusy ich budowy są następujące:
- wymagają dużo energii w celu zgromadzenia odpowiedniej ilości właściwego materiału,
- materiał poszycia zazwyczaj stanowią zielone gałęzie lub ściółka/mech (w sporadycznych przypadkach trawy lub trzcina),
- czas budowy wynosi od kilkudziesięciu minut do kilku godzin,
- ich budowa powoduje naruszenie dużej przestrzeni (dźwiękiem, ruchem, zapachem) co może odstraszać zwierzęta (to tak jakby przed łowieniem ryb najpierw popływać na stanowisku)
- usuniecie śladów związanych z gromadzeniem i budową takiego schronienia jest czasochłonne a czasem niemożliwe do osiągnięcia,
Tutaj powinna w zupełności wystarczyć teoria lub doraźnie zdobyta praktyka (np. przy wykorzystaniu odrzutów z wycinki). Budowa szałasu nie jest trudnym zadaniem pod warunkiem, że dysponujemy odpowiednim materiałem na poszycie i wiedzą teoretyczną np ze strony Bogdana: http://www.survival.strefa.pl/szalasy.htm
Najważniejsze to zapewnić szybkie odprowadzenie wody. A więc skos dachu jak najbardziej zbliżony do 90 stopni i pokrycie nie pozwalające na przesiąkanie (zatrzymywanie) spływającej cieczy.
Zamiast szałasów i namiotów lepiej używać płacht budowlanych. Wyposażone w odpowiednie oczka i niskobudżetowe (do 15 zł za płachtę 2x3) oraz w dowolnych (taktycznych) kolorach zapewnią szybkie i ekologiczne schronienie. Zaoszczędzony czas możemy efektywnie wykorzystać na zdobywanie nowych umiejętności (efektywność liczy się w survivalu), podglądanie niespłoszonych zwierząt lub zwykłe leniuchowanie.
Budżetowe spanie przez większość dni w roku to folia ratunkowa (NRC) na podłogę, marketowa mata i śpiwór schowane pod wojskowym ponchem lub płachtą budowlaną.
Płachta budowlana, NRC-ta i śpiwór. Wejście osłaniane na noc ponchem US.
Domek mały i ciasny ale suchy i przytulny.
Oczywiście przy urządzaniu obozowiska warto zachować pewne standardy poza wyborem optymalnej miejscówki i rozwieszeniem dachu.Domek mały i ciasny ale suchy i przytulny.
Mianowicie należy:
- wyznaczyć bezpieczne miejsce na palenisko (o ogniu i konieczności jego rozpalania będzie w kolejnej części artykułu),
- przygotować worek na śmieci
- ustalić punkt załatwiania potrzeb fizjologicznych z wiatrem (na grubsze sprawy niewielki dołek - rozkopywanie ściółki też jest nielegalne)
Lasy są pełne zeschniętych gałęzi, które doskonale nadają się na materiały konstrukcyjne pod budowę schronienia lub mocowania do menażki/kociołka.
"Im mniejsza ingerencja w otoczenie tym łatwiej zatrzeć ślady bytowania"
Dzięki rozsądnemu zaplanowaniu biwaku już następnego dnia po naszym odejściu tylko wytrawny indianin będzie mógł zauważyć, że ktoś w danym miejscu nocował.
Zabierajmy też wszystkie śmieci z miejscówki. Kto wie czy następnym razem nie zawitamy tam z własnym potomkiem ;-)
Następna część - ogień.
Szacun za stworzenie ciekawego bloga i dzielenie się wiedzą.
OdpowiedzUsuńFajnie i rozsądnie napisane. Tylko pewnie do tych co ma dotrzeć i tak nie dotrze...
OdpowiedzUsuńKonkretny tekst. Jestem dokładnie tego samego zdania. Czekam na następne artykuły i pozdrawiam Zdybi
OdpowiedzUsuńHej podoba mi się ten blog jest bardzo ciekawy będę wpadał częściej :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego czego sie chciałem dowiedzieć jest na tym blogu dziekuje!
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis
OdpowiedzUsuńSurvival to kategoria produktów, które pomogą Ci przetrwać w trudnych warunkach. Zbrojownia oferuje pełen asortyment sprzętu survivalowego, od noży, przez latarki, aż po plecaki i akcesoria, które są niezbędne podczas wypraw na łono natury.
OdpowiedzUsuńSpędzanie czasu w lesie nocą? Ja bym obowiązkowo zabrała ze sobą noktowizor https://dzikaknieja.pl/4-noktowizja. Nigdy nie można mieć pewności jakie zwierzęta mieszkają w danej okolicy, czy nie są to niebezpieczne osobniki i nie zaatakują z zaskoczenia. Dlatego urządzenia dzięki którym nocą będzie się widzieć zbliżające się zwierzęta mogą nawet uratować życie.
OdpowiedzUsuń